Wysiewam łubin od kilku lat i złego słowa powiedzieć nie mogę. Przy dobrych warunkach pogodowych możesz zebrać 2.5 tony na ha ziemi. Ceny sprzedaży wahają się od 930 zł netto za tonę, a słyszałem, że i za ponad 1000 zł można sprzedać.
To chyba dużo mówi o opłacalności, aktualnie łubin jest droższy od popularnej zresztą gryki. Zaletą jak dla mnie jak ktoś uprawia inne rośliny jest współpraca łubinu z bakteriami glebowymi wyłapującymi azot z powietrza. Daje to tyle, że kolejne rośliny zasiewane w miejscu łubinu nie muszą być mocno nawożone. Nie jest to roślina wymagająca, śmiało zasiewaj ;]
Zgadzam się z przedmówcą. U siebie rozwiązałem to tak, że w centrum posiałem gatunek łubinu słodki, a na obrzerzach działki (okolice lasu) łubin gorzki. Wcześniej miałem problem z dzikami wchodzącymi na teren gospodarstwa, niszczącymi zwyczajnie moje uprawy. Sąsiad mi poradził taki zasiew i to się sprawdziło bo dziki unikają upraw i nie pchają się tam, gdzie ich nie trzeba :-)
Od wielu lat wysiewam łubin. Więc tak, mimo teoretycznie łatwej uprawy na słabszych glebach nie nadających się pod inną roślinność, tutaj musisz dbać podobnie o nawożenie. Standardowo aplikujemy do gleby fosfor i potas, możesz też azot jak środki pozwolą.
Tam, gdzie sieję łubin wybieram kilka upraw pozwalających na dobre zagospodarowanie pola. Wybieram zarówno wcześnie wschodzące gatunki jak i później co pozwaala mi rozłożyć w czasie żniwa. Jak kończę wysiew i zbiór łubinu to mam gotowy teren pod żyto. I taką zmianowość sobie chwalę :)
U mnie było tak samo, dziki wiecznie wchodziły na pole od strony lasu. Niby tylko dwie sztuki, ale denerwowało mnie ciągłe rycie w uprawach. "Nażarły" się łubinu i od momentu każdorazowego zasiewu ni widu ni słychu po nich :)