U nas bez szału pod Toruniem, stawki za pszenicę po 620 zł netto........
W Świętokrzyskim pszenica sypie po 6,5 tonu i raczej klapa. I to na wszystko na ziemiach klas 1-3. W zeszłym roku urobiłem spokojnie 8 ton.
Teraz do skupu żal iść bo stawki niskie oferują. Narobisz się, narobisz, a g*wno zarobisz..
Ja spóźniłem się chyba ze sprzedażą żyta...
W miejscowym skupie wziąłem po 590 netto. Mało to dużo?
W zeszłym roku było znacznie lepiej w moim regionie.
Ja uważam, że kwestie cen to bardzo indywidualna sprawa, to samo jeśli chodzi o opłacalność w skupie. Dam Wam taki przykład. U mnie są dwa skupy, jeden bliżej, drugi dalej. Zgadnijcie gdzie mam stawkę lepszą???
Sprawa oczywista, że tam, gdzie dalej. Różnica w odległości to 15 km i nie każdemu będzie się chciało z kilkoma tonami jechać. W pierwszym wariancie stawki po 600 zł brutto, a w tym dalszym 660 zł. No i jak tu rozumieć syutację??? Jednym i drugim się opłaca w skupie kupić i sprzedać, ale to my rolnicy tracimy NAJWIĘCEJ...
Nam się zawsze MUSI opłacać bo nie mamy często wyjścia. Potem siedzisz z kalkulatorem i liczysz ile wyjdziesz na swoje i cenę paliwa przeliczasz czy opłaca się jechać dalej, czy to marny trud.
Województwo Wielkopolskie i pszenica po 650 polskich złotówek netto. Nienajgorzej :)